Kupiłam okazyjnie trochę ubrań,
trochę z nudów, trochę na konto mojej ewentualnej nowej pracy, trochę jako inwestycja kapitału (zawsze można sprzedać). Czuję się już prawie zupełnie zdrowa, i coraz intensywniej rozglądam się za dobrze płatnym zajęciem…..
Z mojej słabości do długich szerokich spodni raczej się nie wyleczę.
Wrzucam kilka fotek, zrobionych „w szafie”. W tle romantyczne stare drzwi od łazienki, odnowione farbą Tikkurila Super White. Teraz widzę, że ewidentnie muszę jeszcze popracować nad fryzurą i makijażem, ale na razie brak mi motywacji…. to zajmuje sporo czasu i kosztuje.
Od taki sobie zwyczajny casual, nic nadzwyczajnego, bez ekstrawagancji.
I co wy o tym sądzicie?